-Nadine dlaczego się nie odzywałaś?Nie było cię wczoraj w szkole martwiłam się-jak zwykle Kelly nie dała mi spokojnie przejść do szafki.
-Wyluzuj byłam z Jake'em na wyjeździe,telefon wpadł mi do kanalizy jak przechodziłam.
-Ouuu szkoda tego telefonu,wiem co to za ból kiedyś mi też wpadł.
-Ominęło mnie coś wczoraj?-okłamałam ją ,tak po prostu ją okłamałam,nie mogłam powiedzieć jej prawdy bo jak miałam jej to powiedzieć? "No hej Kelly nie było mnie wczoraj w szkole bo wróg Jake'a mnie porwał,chciał mnie zabić ale obmyślił inny plan więc jestem tutaj żywa." nie to nie byłby zbyt dobry pomysł.
-Nie same nudy.
-Jak zawsze.
-Ej właśnie,pamiętasz tego takiego przystojnego chłopaka no wiesz brunet ten w tym czarnym range roverze?
-kojarze-wiedziałam o kogo jej chodzi
-Wiesz popytałam się ludzi i czaj to on jest kryminalistą,ma na sumieniu już sporo ludzi do tego rozboje i wgl. niby taki nie winny a tyle ma za uszami.
-Wow nieźle.
-No,moja mama jak się o tym dowiedziała,że w naszej miejscowości taki ktoś jest to wiesz jaki mi wczoraj wykład dała o mamo!
-Martwi się o ciebie to proste.
-No wiem,a wiesz jak się w ogóle nazywa?-zapytałam by nie było tak podejrzanie.
-Justin Bieber ale mówią na niego często DARE nie wiem dlaczego nie mnie się pytaj.
-yhym a Policja,dlaczego nic nie zrobi?
-Nie mają zbytnio dowodów na niego,siedział już jego kolega ale on nie.
-O czym rozmawiacie-do rozmowy wtrącił się Matt,od kąd pamiętam się we mnie bujał.
-O Justinie
-Ten koleś to litości nie ma,ale laski na niego lecą a on je wykorzystuje.
-A dziwisz się taka dupa z niego.-zaśmiała się Kelly
-Dobra chodzcie na lekcje.
-Co mamy?
-Fizyke.
-Ruszajmy
Na fizyce omawialiśmy jakieś duperele,cały czas się zastanawiałam nad tym co mówiła mi Kelly,że Justin ma tyle zabójstw na koncie.Niby jest w gangu,ale nie wiedziałam,że to takie poważne aż jest.Cała lekcja zleciała mi na rozmyślaniu o nim.Na przerwie wygłupiałyśmy się z Kelly.na Angielskim same nudy,na matmie też na chemii pani Cross nas rozsadziła bo cały czas się wygłupialiśmy.Geografia to dopiero był odlot kobieta ta wredna zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę,oczywiście nic nikt nie wiedział co ma pisać więc po chwili po całej klasie latały papierowe samoloty,babka się wkurzyła i wyszła z klasy.Czekaliśmy do dzwonka i wyszliśmy z klasy,kończyłam już lekcje więc skoczyłam do szafki chowając nie potrzebne książki,szłam z Kelly.Wychodziłyśmy ze szkoły gdy Kelly się zatrzymała.
-O Kurwa!
-co?-zapytałam zdziwiona dziewczyna pokazywała palcem przed siebie ,jechałam za palcem wzrokiem,dotarłam do celu.Stał oparty o samochód miał ubraną czarną skórzaną kurtkę okulary przeciwsłoneczne,jeansy i t-shirt.
-Kelly chodź szybko!
-Daj spokój,chce zobaczyć po kogo lub do kogo przyjechał
-Nie zachowuj się jak dziecko
-Nie zachowuje
-Owszem zachowujesz!
-Nadine on tu idzie!-krzykneła
-No to ładnie-wszystkie oczy były skierowane na Justina,szedł w moją stronę Kelly odsunęła się na dobre pare metrów a ja stałam jak kołek nie wiedząc co powiedzieć.
-Cześć śliczna
-Co ty tutaj robisz?!Idź sobie,cała szkoła się na nas patrzy-pchałam chłopaka w tył lecz ten ani drgnął zaśmiał się tylko.
-Zazdroszczą Ci.
-pff niby czego?
-Jak to czego?Helloo ja tu stoje.
-Idź już sobie!-ponagliłam go w stronę jego samochodu
-Musimy porozmawiać -powiedział
-Dobra
-To czekam w samochodzie.-i odszedł w stronę samochodu, wszystkie dziewczyny wzdychały do niego a chłopacy,mieli strach wypisany na czole,lecz zgrywali twardzieli.
-NADINE!TY GO ZNASZ?
-Nie?
-Nie kłam mnie!Od tak nie podchodzi do ciebie jakiś koleś sexowny koleś bardzo przystojny i nie mówi przyjeżdża cię odebrać i z tobą porozmawiać !
-Spotkałam go raz,pogadaliśmy sobie,nie widziałam,ze jest w kryminale.
-Jezu ale ty jesteś sczęsciarą!-Podbiegła do mnie o ile dobrze pamiętam Alex blondynka,totalna tapeciara,w duchu podziękowałam jej ,że się właśnie zjawiła.
-Nie nie sądzę,dlaczego?
-Bo spotykasz się z Dare'm!
-To tylko znajomy
-Czyli jest wolny tak?
-Chyba tak,nie interesuję się jego życiem prywatnym.
-No to super,a załatwisz mi jego numer?
-Pewnie-uśmiechnełam się do dziewczyny a ta odleciała jak na skrzydłach.
-Czekam na wyjaśnienie tego wszytskiego-i w tym momencie zatrąbił uratował mi życie.
-Musze lecieć pa-ucałowałam ją i szybko wbiegłam do samochodu.
Siedziałam w samochodzie chłopaka nikt się nie odzywał z pięć minut później chłopak przerwał milczenie
-Musimy porozmawiac
-O czym?
-O tobie
-Spoko,tylko wiesz co? Mówiłam ci żebyśmy się nie kontaktowali i wgl. a ty co? przyjeżdżasz pod szkołe odbierasz mnie z niej,dowiedziałam się coś ciekawego o tobie.
-Zamieniam się w słuch
-otóż słyszałam,że nie masz skrupułów by kogoś zabić,traktujesz dziewczyny jak przedmiot,wykorzystujesz je..
-Przepraszam bardzo ale to one mi się pchają do łóżka,który facet by z tego nie skorzystał a to ,że one sobie coś ubzdurają,że będziemy żyć razem długo i szczęśliwie to już nie moja wina.
-tak czy siak wykorzystujesz je, i jak wogóle możesz zabijać? To jest chore,ty jesteś chory.-jechaliśmy już z dobre 15 minut a ja nadal miałam coś do powiedzenia.
-Zatrzymaj się-nakazałam byliśmy akurat blisko mojej babci
-Co?!
-No zatrzymaj się nie mam zamiaru jeździć lub nawet pokazywać się z kryminalistą.
-Przestań
-Dlaczego? Co boisz się prawdy o tobie?
-Nie nie boje,tylko ty nic a nic nie rozumiesz.
-No pewnie,nic nie rozumiem.
-Nadine pozwól,że ci wszystko wytłumaczę jak dojedziemy,nie utrudniaj mi tego.
-Mówił ci to już ktoś ,że jesteś strasznie bipolarny?
-Tak,ty-zaśmiał się
-Ale na serio,z takim tobą mogła bym się spotykać jeździć samochodem i w ogóle ale z tym drugim tobą nigdy w życiu,jesteś potworem.
-Miło słyszeć,o jesteśmy
-Gdzie jesteśmy?
-zobaczysz.-Wysiadłam z samochodu rozejrzałam się i zobaczyłam dom,zdziwiło mnie to,dom był nienaganny,zadbany,podobaj mi się.
-Po co tu przyjechaliśmy?
-Tutaj jest spokój i możemy wszystko omówić.-Weszliśmy od środka było prześlicznie,usiadłam na fotelu i czekałam na Justina,który poszedł do kuchni po coś do picia.Po chwili niósł dwie szklanki z napojem.
-Więc o czym chciałeś porozmawiać?
-O tobie
-To to wiem
-Więc tak jesteś w niebezpieczeństwie
-hahaha nie no znowu?
-to nie jest śmieszne,twojego brata nie ma o on coś znowu narozrabiał i inny gang chce się na nim zemścić.
-skąd to wiesz?
-trzymamy z tym gangiem wygadali się
-Nie wydasz mnie?
-Nie,nigdy tylko musisz trzymać się blisko mnie?
-Dlaczego to robisz?
-Co robie?
-Chronisz mnie?
-Bo..
-Bo?bo co?
-Bo mi na tobie w jakiś sposób zależy,nie wiem co to jest za uczucie,chyba to samo,które powstrzymało mnie przed zabiciem ciebie,to ja obmyśliłem kolejny plan,nie rozumiem tego w jeden głupi dzień zawróciłaś mi w głowie totalnie,nie nie kocham cię,nie nie zakochałem się w tobie ,chyba sam nie wiem co mam myśleć o tym..jak to w ogóle możliwe wytłumacz mi,jak?-chłopak wstał i zaczął krążyć po pokoju
-Dobra wiesz co?odwieź mnie do domu.
-Nie ruszyło cię to w ogóle?To co powiedziałem?
-Justin znamy się dzień i poznałam cię w nie zbyt dobrym świetle,chciałeś mnie zabić,uderzyłeś mnie wyzywałeś od najgorszych,myślisz,że po takim czymś się w tobie zakocham idt.Dopiero cię poznaje Justin zrozum to.
-Masz racje,to co chcesz jechać do domu?
-Tak -chłopak złapał za klucze .Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy do mojego domu.Staliśmy pod domem chłopak nerwowo przegryzał wargę.
-Wejdziesz?
-Serio?
-Nie na niby to jak wchodzisz czy nie?
-No dobrze to wejde.-Weszłam z Justinem do domu.
_________________________________________________________________________________
Kelly Jones-16 lat, dziewczyna zakręcona,pozytywna .Przyjaciółka Nadine
Alex Smith-16 lat,szkolna diva ma wszystko czego zapragnie,podoba jej się Justin,czy zechce rozbić znajomość Justina i Nadine?