poniedziałek, 26 sierpnia 2013

ten

Siedziałam właśnie i jadłam kolacje,Kelly w końcu doładowała konto więc mogłyśmy popisać właśnie dostałam wiadomość od niej,że wraca w niedziele,nie ucieszyłam sie zbytnio z tej wiadomości,potrzebowałam jej teraz.Po zjedzonej kolacji,powkładałam brudne naczynia do zmywarki wstawiłam wodę na herbatę i czekałam aż się zagotuje.Po 5 minutach w moim ulubionym kubku parzyła sie herbatka,chwyciłam ją za ucho i szłam z nią do pokoju.Postanowiłam obejrzeć jakiś serial,dawno nic nie oglądałam.Skakając z programu na program i natrafiłam na Gossip Girl,i wziełam sie za oglądanie.
Gdy serial się skończył i herbata została wypita ,poszłam do łazienki się umyć.Umyta wyszłam z łazienki chwyciłam z szafy t-shirt z nadrukiem.Podeszłam do komody na której były poustawiane zdjecia,moje z Kelly i Mattem a także znalazłoby się kilka zapachowych świeczek,tam wyciągłam czyste majtki z napisem "złap mnie" i położyłam się do łóżka,musiałam wypocząć bo jutro będę miała długi i ciężki dzień,w końcu zakupy są troszeczke wyczerpujące.
Justin POV
Odjechałem z piskiem opon spod domu Nadine,ta dziewczyna mnie tak irytowała,po tym co powiedziała mi w tym lesie wtedy gdy opowiedziałem jej moja historie,nie powiem zabolało mnie to,chciałem się z nią widywać,chciałem mieć kogoś kto był by ze mną,wspierał mnie,potrzebuję tego tak cholernie,niby mam Nicka i chłopaków ale mogę powiedziec,że bardziej ze soba  konkurujemy niż się przyjaźnimy,chociaż traktuje ich jak braci,nie mogę powiedzieć im o niektórych rzeczach,nie mogę ukazać tego,że coś we mnie pęka,zniszczyli by mnie,a tak to wiedzą,że jestem Justin Bieber ten którego wszyscy się boja i tak pozostać.

Siedziałem na balkonie z papierosem,ostatnio coraz więcej palę,przysiadł się do mnie Nick wręczając mi piwo.
-Co tak myślisz Bieber?
-Myśle jak zabić tego gnojka,Will'a Broke wiesz tego który nam wisi kase a jeszcze nie oddał.
-Słuchaj masz go zabić szybko i tak aby nikt się o tym nie dowiedział.
-Jak zawsze,nic się nie zmieniło.
-Dobra skończ pierdolić,jak tam ta mała Vess masz ją na oku?
-Już nie,skończyłem z niańczeniem jej.
-Co?!Bieber!Kurwa jak tamci ją dorwą to będzie po niej.
-A od kiedy do cholery się nią przejmujesz huh?To jest kolejna pierdolona dziwka,nic po za tym.
-Bieber widze,że ktoś ci na odcisk nadepnął,co się dzieje?
-A nic,kurwa czy ty chociaż raz nie możesz zwracać się do mnie po imieniu?! Po nazwisku to w sądzie!
-Nie wybuchaj tak,dobrze to więc Justin co dzisiaj robiłeś?
-Widzisz?Lepiej. Spotkałem się z Vess,lecz ta znowu ma tą samą śpiewkę,nie chce mnie znać,nie chce żebym utrzymywał z nią kontakt,więc olałem ja,nie będę się prosił.
-Ale pilnuj jej lepiej Bieb-znaczy Justin
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
-Jakie pytanie?
-Zadałem ci pytanie,dlaczego przejmujesz się tak nią?
-Słuchaj,chciałem ją zabić tak?ale później przypomniałem sobie o Rose,jak bardzo ją kochałem,przypominała mi ją więc poszłem z tobą na ten układ,nie mogłem jej zabić,po raz pierwszy w zyciu zmiękłem nie chce żeby stała jej się jakakolwiek krzywda,nie wiem nawet dlaczego,nigdy takiego czegos nie przeżywałem.
-Stary,ale ona nie chce żebym utrzymywał z nią kontakt i wgl. mam zniknąć z jej życia,wiec tak uczynie
-Jeździj za nią chociaż,pilnuj jej.
-Dobra.
-Justin,jesteś dla mnie jak brat wiesz o tym nie?
-Tak Nick wiem ty też jesteś mi jak brat.
-Jeśli masz jakis problem przyjdź z nim do mnie.Zrozumiano?
-Taa pewnie
-No to ja spadam
-Ta nara
Zdziwiło mnie to w jaki sposób odzywał się do mnie Nick zawsze chciał  mnie zrównać z ziemią a teraz mówi,ze jestem dla niego jak brat i,że jak będe miał jakiś problem zawsze mogę do niego przyjść.To byl prawdę dziwne,a co do Rose,miał racje Nadine przypominała ją lecz Nadine jest ładniejsza dla mnie zresztą,Rose miała bardziej skrzywiony nos,miała 2 pary zielonych oczu a Nadine ma niebieskie,Rose miała blond włosy a Nadine ma jasny brąz rozjaśnione bląd farba na końcówkach,figura dziewczyny była obłędna,Rose miała troche większe biodra ale reszte miały idealną sobie .Nie wiedziałem jak mogę dostać sie do Nadine,poprostu nie mogłem jej pilnować z daleka,bałem się o nią.Zgasiłem kolejnego papierosa i poszłem spać.

Nadine POV
obudził mnie dzwoniący telefon
*Halo?-odezwałam się zaspanym głosem
*Nadine?to co?jedziemy na te zakupy i do tego kina?-na jego słowa szybko wyskoczyłam z łóżka podbiegłam do szafy wyciągajac ciuchy.
*Tak,tak Matt przepraszam zaspałam.
*Jest ok tylko wiesz jest po 12 a chciałaś iść na zakupy i później do kina ,a nie dzwoniłaś  ani nic więc zadzwoniłem.
*Matt tak strasznie przepraszam,nie wiem jak to sie stało,ze tak długo spałam
*Jest ok nie musisz mnie przepraszać.
*Przyjedź po mnie za pół godziny będę już wtedy gotowa
*Nie ma sprawy,no to pa
*pa
Szybko pobiegłam do łazienki umyłam się szybko ubrałam uszykowane ciuchy i wyszłam z łazienki postawiłam dziś na naturalność więc nawet się nie malowałam,włosy spiełam w niedbałego kucyka zjadłam śniadanie.Czekając na Matta sprawdzałam facebook'a nic ciekawego nie było więc wyszlam,wtedy właśnie do drzwi zadzwonił dzwonek chwyciłam torbę na ramie i wyszłam zakluczając dzwi
-No to co?Gotowa na zakupy?
-I to jak
-No to jedźmy-wsiadłam do samochodu,Matt zasiadł się obok i ruszył w stronę miasta.
_________________________________________________________________________________
Dzisiaj taki krótki,nie mam zbyt duzo czasu wiecie przygotowywania do szkoły ale mam nadzieję ,ze się fajnie czyta :)
Mam prośbę do czytających tego bloga zostawcie po sobie ślad,bardzo mi zależy poprostu nie wiem ile osób czyta tego bloga i nie wiem czy jest sens pisania go dalej.

niedziela, 25 sierpnia 2013

nine

Wstałam leniwie z łóżka,spojrzałam na wyświetlacz telefonu,zegar wyświetlający się na ekranie wskazywał godzinę 6:58.Dzisiaj piątek,ucieszyłam się na samą myśl,mam w planach wyjść do jakiś sklepów w sobotę,obkupić się z tego co zauważyłam na moje konto coraz to więcej pieniędzy wpływa,nie wiem czy mam sie cieszyć czy płakać,po prostu wolałabym mieć rodziców w domu i mniej pieniędzy niż rodziców tylko na kilka minut,to mnie boli,że nie mogę wygadać się mamie,przytulić się wieczorem do taty,tak jak to było kiedyś,wszystko się zmienia boję się,ze nie długo zapomną o tym,że mają dzieci tak ich ta praca pochłania.
Umyta,pomalowana i ubrana wyszłam z łazienki.Włosy który były w totalnym nieładzie zostały upięte w niedbałego koka,na śniadej skórze znajdował się fluid a czarny wydłużający tusz do rzęs dodawał wszystkiemu bardziej dziewczęcego uroku,duże malinowe usta zostały potraktowane błyszczykiem.I tak o to udałam się do szkoły.
Szlam spacerkiem gdy niespodziewanie przyłączył się do mnie Matt.
-Hej-przywitałam chłopaka lekko zdziwiona
-No hej piękna-cmoknął mnie w policzek-Czemu sama idziesz do szkoły?Mogłaś napisać sms przyszedł bym po ciebie.
-Ahh wiesz tak o chciałam się sama przejść,ale następnym razem napiszę do ciebie -uśmiechnełam się do chłopaka,był na prawdę uroczy.
-Nadine,nie zrozum mnie źle u wgl.ale ostatnio jesteś taka przymulona,nie odzywasz się za często co się dzieje?-I co ja mu teraz powiem?Dobra wymyślę jakieś kłamstwo,ostatnio bardzo dobrze mi to wychodzi.
-Wiesz,rodzice wyjechali,nie kontaktują się ze mną mają  mnie w dupie.
-Ej mała na pewno tak nie jest,po prostu są zapracowani.
-Taa jak zwykle.
-No nie smuć się już,uśmiechnij się proszę dla mnie?-uśmiechnełam się do chłopaka ,przytuliłam się do niego,był moim przyjacielem,więc dlaczego nie miała bym tego robić?
-No jak pięknie,widzisz z uśmiechem wyglądasz jeszcze bardziej atrakcyjniej.
-Matt!Bo się zarumienie!.
-Buraczek?-zaśmiał się jak małe dziecko,czasami się tak zachowywał na prawdę.
-Będzie foch!
-Oj przepraszam.
-Pfff nici mi to twoim "przepraszam"
-No ok no to zapraszam cię dzisiaj do kina co ty na to?
-hmm no wiesz dzisiaj odpada ale jutro czemu nie? moźemy pojechać do centrum handlowego pomożesz mi wybrać kilka ciuchów  .
-jestem za!-krzyknął uradowany-Ahhh zapomniałem,miałem ci powiedzieć,że Kelly nie będzie dzisiaj w szkole bo pojechała do cioci,a zablokowali jej karte,więc nie miała jak do ciebie napisać.
-Umm ok.
Siedziałam sama na biologii,aż dostałam sms
"uważaj na siebie mała"
Nie było nadawcy więc zignorowałam ten sms i schowałam telefon do kieszeni.

Justin POV
Jechałem właśnie w stronę szkoły,tam gdzie chodzi Nadine,zauważyłem idącą parę przytulali się,wyglądali na zakochanych,gdy byłem bliżej nich doznałem szoku,to była Nadine!Nagle moja ręka uderzyła o kierownice poczułem ból,ale nie taki jak ten w sercu.Bieber kurwa co ty gadasz?Jaki ból w sercu?Pojebało cie?Przejechałem obok nich teraz byłem na sto procent pewny,ze to była ona wyglądała bardzo atrakcyjnie,a ten chłopak,kim on do cholery jest?jej chłopakiem?Nie on nie może byc jej chłopakiem.Ale jedno jest pewne nie podoba mi się on,a moim zadaniem jest ją chronić,nie mogę pozwolić by ktoś ją skrzywdził.
Wysłałem jej sms,nie dostałem odpowiedzi,czekałem na nią jeszcze kilka godzin,aż skonczy się ta pierdolona szkoła.Zapaliłem papierosa,uchylając szybę wypuściłem cały dym który zgromadził mi się w płucach .Zauważyłem ją wychodziła ze szkoły,włożyłem papieros w buzie i wyszedłem szybko stał przy niej ten fagas w kilka sekund stałem oko w oko z Nadine a  ta była przerażona tą całą sytuacją ten cały fagas udawał twardziela a w środku trząsł się jak galareta.
-Witam-przywitałem się 
-Justin?! Co ty tutaj robisz?-zaśmiałem się cicho
-Przyjechałem cię odebrać.
-Nie potrzebnie,poradzę sobie,a tak poza tym Matt mnie odprowdzi,prawda Matt?-chłopak tylko skinął głową jakby bał się powiedzieć zwykłe tak.
-Żartujesz sobie?Ta ciota?Proszę cię-widziałem jak na jej twarzy widnieje nienawiść do mnie,chwyciłem ja za ramię ciągnąc do samochodu,o dziwo nie protestowała,usadziłem ją na miejscu pasażera ona zapieła pasy,obeszłem samochód na około i usiadłem na swoim miejscu odpaliłem samochód i ruszyliśmy.
Żadne z nas się nie odezwało przez pierwsze kilkanaście minut,dopiero później Nadine postanowiła sie odezwać.
Nadine POV
-Gdzie,mnie kurwa wieziesz?!
-Skarbie,spokojnie jesteś pod dobrymi rękami.
-Ahh tak?Czyli jak będę siedzieć cicho i nie będę protestować to mnie nie zabijesz?-widziałam jak jego ręce zaciskaja sie mocniej na kierownicy ukazując aż białe kostki,wkurzyłam go wiem to.
-Musisz zaczynać?-wysyczał przez zęby
-Ale co zaczynać?ja nic nie zaczynam,tylko wiesz nie wiem jak daleko możesz się posunać,ja tylko martwię się o swoje życie,chce wiedzieć z kim jadę teraz w samochodzie.-Po kilku sekundach samochód ostro skręcił w prawo,jadąc przez kilka metrów w lesie zatrzymał się,usłyszałam tylko trzaśniecie drzwiami,nim się zorientowałam co sie dzieje,on stał koło mnie.
-Wyłaź!
-Co?!
-Wyłaź.kurwa.z.tego.samochodu!-posłusznie wyszłam,wystraszyłam sie troche tego jak zareagował,poczułam mocne pchnięcie,Justin właśnie przyciskał mnie do samochodu,jego oddech był przyspieszony.
-Chcesz znać całą prawdę o mnie?-wyszeptał mi do ucha,to było seksowne ale w tej sytuacji,wystraszyłam się.
-Tak chce wiedzieć wszystko o tobie!-chłopak zaśmiał się tylko
-Ok wiec,powiem ci wszystko od początku.Gdy miałem 6 lat nasz ojciec mnie zostawił,pamiętam to jakby to było wczoraj,siedziałem wtedy w moim pokoju,układałem na szafce figurki super bohaterów,gdy usłyszałem krzyki mojej mamy,nie wiedziałem co się dzieje,uchyliłem drzwi i zobaczyłem jak mój tata odchodzi w rekach miał dwie ogromne walizki,mama próbowała go zatrzymać,ale on nie chciał gdy się poddała on wziął tylko walizki i wyszedł,mama klęczła na podłodze,była cała zapłakana,podbiegłem do niej i się do niej przytuliłem zadałem jej pytanie "gdzie poszedł tatuś?" ona powiedziała,ze tatuś już nas nie kocha i,że nas zostawił dla innej pani.Płakałem razem z nią,było nam bardzo trudno,płacił mamie alimenty ale to nie pozwalało nam na przyjemności,ponieważ mama nie pracowała.Gdy miałem 9 lat pierwszy raz zastałem mamę najabaną w trzy dupy,na początku myślałem,że to jest tylko wiesz takie chwilowe,że tego potrzebowała by odreagować,ale to posuneło sie o tyle daleko,że wpadła w nałóg,całe pieniądze otrzymywane od taty przepijała,nie miałem co jeść,wiec chodziłem do babci,a ona nie mogła na to patrzeć wiec wzieła mnie do siebie.Gdy miałem 12 lat,dowiedziałem się,że mama popełniła samobójstwo,uderzyło mnie to bardzo,do tego stopnia,że sam zacząłem wpadać w złe towarzystwo.Piłem paliłem w wieku 12 lat,a w wieku 14 chciałem odnaleźć ojca,chciałem by cierpiał tak jak ja z mamą cierpieliśmy przez niego,znalazłem go,ten kutas wypierdolił mnie z domu,wtedy moje nerwy puściły pobiłem go tak,że nie było z niego nic,zostali mi tylko dziadkowie,a ten chuj?to pali sie w piekle,jego nowa żona była z nim po raz drugi w ciąży pierwsza to była dziewczynka a ten drugi to chłopiec są tacy podobni do mnie jak byłem młodszy.Kiedy miałem 15 lat spotkałem na swojej drodze chłopaków,nie mialem nikogo dziadkowie mieli mnie dosyć rabunki,imprezy i te sprawy więc tak po prostu wyrzucili mnie z domu,Nick chciał mnie w swoim gangu,zgodziłem się i tak to się właśnie zaczeło,zabijałem ludzi dla pieniędzy,dziewczyny lubiły mnie takiego,pchały mi się do łóżka stadami,codziennie przeprowadzałem inną,nigdy nie miałem dziewczyny dłużej niż 2 miesiące,ale wtedy to był wyjatek.Pamiętam jak dostałem zlecenie by ciebie porwać,nie wiedziałem ze to się tak skomplikuje.Nie wiem dlaczego nie chciałem cię zabić,byłaś pierwszą dziewczyną którą uratowałem,gdyby kiedyś takie coś bym widział nie zareagowałbym przeszedł bym obojętnie.-nasze ciała nadał były blisko siebie,czułam jego oddech szyi,nie wiedziałam co powiedzieć,jego życie było totalną katastrofą,ale nie mogłam wymazać z pamięci tego wszystkiego,to troche potrwa zanim to wymarze.
-A więc tak,nie wiem co powiedzieć Justin na prawde przykro mi,że twoje życie było takie do dupy ale ja go nie zmienie,nie wiem dlaczego tak ci zależy na tym bym ci wybaczyła,na dobre wyszło by nam gdybyśmy się nie spotkali i nie utrzymywali ze sobą kontaktu,Justin ja nie pasuję do twojego życia,chciałabym sie zaprzyjaźnić z tobą,ale to nie wypali po prostu,a teraz proszę odwieź mnie do domu,i nie utrudniaj tego proszę cie-spojrzałam w jego miodowe oczy,otworzył mi drzwi czekając,aż wejde i je zamknął ,po chwili siedział obok mnie nim sie spostrzegłam byliśmy w drodze do mojego domu.Jechaliśmy w milczeniu nie chciałam nawiązywać z nim żadnego kontaktu on ze mna chyba też nie.Podjechaliśmy pod mój dom.
-No to czas się pożegnać,pa Justin.-nie odpowiedział patrzył tepo w jeden punkt przed sobą kiwnełam tylko głową miałam zamiar wyjść lecz zatrzymał mnie jego głos.
-Nadine!
-Co?
-Uważaj na siebie,proszę-skinełam głową,odsunełam sie od drzwi zamykając poczekałam aż odjechał i weszłam do środka.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

eight

Bawiłyśmy się z Kelly świetnie,nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłyśmy ze sobą tyle czasu.Rzucałyśmy się popcornem przygotowanym na film "Trzy metry nad niebem" miałam właśnie oddać Kelly gdy po domu rozległ się głos dzwonka.
-Kogo tu niesie?-zapytałam zdziwiona,nie spodziewałam się nikogo.Podeszłam do drzwi otwierając je o mało co nie dostałam zawału,w drzwiach stał Justin,nie miał za ciekawej miny.
-Musimy porozmawiać!-wysyczał przez zęby
-Nie teraz!-odpychałam chłopaka,tak by Kelly go nie zobaczyła-za godzinę w parku koło skrzywionego drzewa.
-Dobra!Jak cie nie będzie!Przyjdę po ciebie,a wtedy będzie z tobą źle!
-Dobra!Będę!A teraz już idź!-o dziwo chłopak spokojnie odszedł,widziałam jego posturę poruszającą sie w stronę zamochodu w charakterystyczny sposób,wsiadł do czarnego pojazdu i z piskiem opon odjechał "Dupek" pomyślałam.Zamknęłam drzwi wziełam głęboki oddech i szłam do Kelly.Dziewczyna siedziała na kanapie pochłonięta filmem.
-Kto to był?-zapytała
-A jakieś dzieci pytały się mnie czy nie chciałabym kupić od nich jakiś ciastek czy czegoś.
-I co?kupiłaś?
-Nie,powiedziałam im,że jestem na diecie-zaśmiałyśmy się razem,usiadłam obok przyjaciółki i po chwili byłam pochłonięta przez grający film.
-Nadine,a ty chciałabyś poznać takiego chłopaka?Chciałabyś przeżyć taką miłość?No wiesz chłopak taki bad boy?co myślisz?-no to mnie zagieła,dosłownie .
-Kelly,wiesz co nie wiem,takie rzeczy to są tylko w filmach,wątpie by jakiś jak ty to mówisz bad boy zakochał się we mnie,spójrz na mnie,nie wyglądam jak te wszystkie dziewczyny tych chłopaków,nie noszę seksownych ubrań ledwo zakrywające ciało,wyzywajacy makijaż,to nie dla mnie.
-A ja bym chciała spotkać takiego chłopaka..ahhh..Spójrz,ten Justin jest bad boy'em może powinnam się koło niego zakręcić?-o mało co sie nie zakrztusiłam gdy to usłyszałam
-Kelly,skarbie wątpie by on był tobą zainteresowny,on woli takie dziewczyny wiesz na jedną noc,a poza tym zasługujesz na kogoś lepszego niż on.
-Ale..
-Kelly nie ma żadnego ale,ostatni raz oglądam z tobą tego typu filmy!
-Oj no Nadine,nie bądź taka!
-Kelly tobie po tym odbija,wiesz co zbieraj się po mału jest już późno nie chce żebyś wracała po ciemku.
-Kurde zasiedziałam się trochę u ciebie,ja też nie chce wracać po ciemku,choć może bym spotkała Justina..
-KELLY!-upomniałam ją
-Ahh tak przepraszam-zachichotała-Zakochałaś się w nim czy jak??
-Nie,skąd jest po prostu taki seksowny,i normalnie jak go widze..
-tak,tak nie chce tego wiedzieć,idź już-wypychałam dziewczyne z domu
-to pa
-pa pa-pożegnałam się z przyjaciółką i już po kilku minutach widziałam tylko cień jej postaci,spojrzałam na zegarek miałam 10 min. do spotkania z Justinem więc po woli już szłam,nie miałam daleko akurat 10 mim spacerkiem.
Gdy podchodziłam pod wybrane miejsce widziałam go,stał oparty o jedno z drzew,podeszłam bliżej przez chwile staliśmy w milczeniu,postanowiłam przerwać tę ciszę.
-więc po co chciałeś się spotkać?i o czym porozmawiać?
-Nadine ty dobrze wiesz o co chodzi.
-aa o to ci chodzi,więc słucham,co za kłamstwo przygotowałeś,zamieniam się w słuch.
-po pierwsze to nie jest kłamastwo,po drugie bardzo dobrze wiesz,że zrobiłem to tylko dlatego żeby cię przed nim obronić,zrobiłem to dla ciebie.
-I co?myślisz,że jak zabiłeś człowieka po to bym była bezpieczna tak o wszystko będzie dobrze,i o tym zapomne i może nawet jeszcze będziemy najlepszymi przyjaciółmi?! to się mylisz,dziękuję ci ,że mnie obroniłeś!Ale to dziś na tyle-próbowałam go wyminąć lecz uniemożliwił mi to.
-Kurwa! Nadine,nie bądź suką!
-Słucham?!Może ty jesteś do tego przyzwyczajony,że widzisz jak ktoś kogoś zabija ale ja nie.
Daj mi spokój,znajdź sobie inną dziewczynkę do zabawy!
-CO?!Jaką dziewczynkę do zabawy?o co ci teraz chodzi?!
-Myślisz,że nie wiem,że chcesz mnie przeleciec i zostawić?Nie jestem taka głupia jak ci się wydaje,a teraz mnie przepuść bo chce iść do domu.
-Wiesz co?! Myślałem,że poznałem w końcu kogoś kto pomoże mi wyrwać się z mojego życia,ale się myliłem jesteś taka jak wszyscy!
-Może sobie na to zasłużyłeś?
-Tak jak mówiłem jesteś suką!
-Dziękuję!Czym sobie zasłużyłam na takie przezwisko?Tak nazywają się tylko te najlepsze,a ja nie należe do nich.
-Kurwa Vess wkurwiasz mnie!
-po nazwisku to w sądzie!
-I co?masz zamiar mi tutaj ciętymi ripostami teraz jebac? Jesteś bardziej dziecinna niż myślałem.
-Wiesz co?Nie chce tracić już wiecej czasu,nie wiem po co chciałeś ze mną porozmawiać,jak i tak nic z tego dobrego nie wyszło,daj mi spokój,udawaj ,ze nie znasz mnie ja z chęcią zrobię to samo,będę udawać ,że nie znam ciebie i tak będzie dla nas obojga najlepiej.-W końcu mogłam spokojnie odejść.W domu zrobiłam sobie kolacje i usiadłam do lekcji.Po uporaniu się ze szkolnymi obowiązkami miałam chwile dla siebie,więc skorzystałam z łazienki.Umyta i ubrana w piżamę położyłam się do łóżka biorąc laptopa.Sprawdziłam portale społecznościowe,pogadałam sobie z Kelly,a ta przysłała mi artykuł .

25-letni James Connor zamieszkały w Stratford,został zamordowany dnia 25 maja,czas zgonu około godziny 9.Ciało znalazła przechodząca para.Ostanio James'a widziano na imprezie.Mężczyzna miał w sobie 1,7 promili alkoholu,dotąd nie znaleziono sprawcy policja nadal szuka,jeśli ktoś widział to zajście proszony jest o kontakt z policją.

byłam przerażona nie wiedziałam co zrobić,pożegnałam się z Kelly i próbowałam zasnąć,a co jeśli znajdą moje DNA?i będe osądzona o zamordowanie tego chłopaka?Z takimi pytaniami zasnełam.



_______________________________________________________________

Jest ósmy:)
wakacje się kończa ;c
jakiego przedmiotu najbardziej się obawiacie bo ja matematyki ;c

piątek, 2 sierpnia 2013

Seven

Siedzieliśmy z Justinem u mnie w salonie,nie miałam pojęcia jak się zachować.Przełamałam lody po pięciu minutach.
-Chcesz coś do picia?
-Yhym,jeśli byś mogła-podeszłam do kuchni stanełam na przeciwko lodówki uprzednio otwierając ją na oścież.
-Mam wodę,pepsi,cole hmmm Sprite?
-a coś procentowego?-zaśmiał się a ja spiorunowałam go wzrokiem.
-Żartowałem,pepsi bym się napił-nalałam mu do pełna,dodając tez 3 kostki lodu.
-Dzięki
-Opowiedz mi coś o sobie-chłopak zakrztusił się słysząc moją prośbe.
-Słucham?!-wstał zdenerwowany.
-Jezu przepraszam,tylko chciałam się coś o tobie dowiedzieć,chciałam wymazać z myśli te wszystkie plotki.
-Powiem Ci tyle,im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
-Nie chcesz mi nic powiedziec to nie.
-Oj nie bądz zła,nie chce żebyś później patrzyła na mnie pod tym kątem.
-Rozumiem-chłopak dopijał właśnie resztkę napoju kiedy jego telefon dał o sobie znać
-Odbiore to ważne.
*Czego?
*Co?
*Kurwa!
*Dobra
*Zaraz będe
*Nie!Czekajcie na mnie!
*Będe za 5 minut
*Dobra
*No,nara
-kto to?
-Musze isć -chłopak pospiesznie chwycił skórzaną kurtke i wybiegł.Zostałam sama w dużym domu,Jake się nie odzywał,martwiłam się o niego myśl,że Justin i jego gang chca go zabić i chcieli zabić mnie przyprawia mnie o dreszcze.Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić,błąkałam się po domu,postanowiłam iść odrobić zadania domowe pouczyć się i wyjść wieczorem na miasto.
Została mi tylko matematyka,uczyłam się 2 godziny i mam dosyć,dopisałam literki i zamknełam zeszyt,podeszłam do łóżka i sie na nie rzuciłam.Leżałam tak na brzuchu z głową w poduszkach od dobrych 5 minut,zaczynało mi się już robić słabo,z braku powietrza,więc przekręciłam głowe w bok uwalniając się.Spojrzałam na telefon było wpół do siódmej wstałam z łóżka,podeszłam do szafy wyciągając świeże ubrania i bielizne i kierowałam się w stronę łazienki.
Wszystkie moje rzeczy leżały na podłodze,a ja stałam pod prysznice, delektując się zapachem truskawkowego płynu do kąpieli.
Osuszona i ubrana wychodziłam na miasto,było piętnaście po ósmej a na dworze było szarawo,słońce przebłyskiwało się gdzie nie gdzie co dawało romantycznego klimatu,lubiłam takie wieczory.Udałam się do całodobowego marketu,gdyż w lodówce była pustka.
Nie wiem ile byłam w sklepie ale sądząc po moich obolałych nogach i ciemności panującej na zewnątrz długo.Wracałam juz do domu,w rękach trzymałam dwie duże torby z żywnością,nie było lekko.Właśnie przechodziłam przez miejsce którego bałam się od małego,w dzień  nie było tak źle,ale w nocy istny koszmar może dlatego przyspieszyłam kroku.Usłyszałam  kroki i szelesty lecz nikogo nie widziałam,byłam nieźle przerażona,poczułam jak  ktoś ciągnie mnie do tyłu a moje zakupu lądują na chodniku.Zaczełam krzyczeć,wyrywać się ale nic nie poskutkowało.
-Lubie jak dziewczyny krzyczą,ale tylko wtedy jak jest to moje imie.-zaśmiał się,nie poznawałam tego głosu,ten oddech był okropny.
-Cz-cz-ego chcesz?!
-Ciebie!
-Nie dotykaj mnie!
-Oj niunia zabawimy się-zasmiał się,wiedziałam ,ze tej nocy zostane zgwałcona.
-Nie!Zostaw mnie!-lecz on nie ustępował,jego ręce wchodziły pod moją bluzke chcąc dosięgnąć do moich piersi.
-Zostaw mnie!-wyrywałam się
-Nie słyszałeś co powiedziała?Masz ją zostawić-ten głos,tak to Justin o mój Boże
-Koleś weź wypierdalaj-ten nie ustępował i zaczął mnie całować po szyi,pisnełam
-Kurwa masz ją zostawić!Teraz!-Justin oderwał go ode mnie wymierzył cios prosto w noc, tamten zaczął się jeszcze bardziej rzucać,usłyszałam tylko strzał i ciało tamtego zwyrodnialca opadało na ziemie.
-JUSTIN!TY-TY GO ZABIŁEŚ!-wytarłam łzy i zaczełam biec,pozbierałam pospiesznie zakupy i  biegiem udałam się do domu.Wszystko rozpakowałam a potrzebne składniki zostawiłam do kolacji,wzdygnełam się kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi,podeszłam do drzwi otworzyłam je i zobaczyłam chlopaka,tak to był Justin zamknełam drzwi,nie chciałam z nim rozmawiac on był niebezpieczny,a co jeśli on mnie skrzywdzi?On zabił na moich oczach bez żadnych skrupułów,tak chciał mnie zgwałcić,mógł go uderzyć i nakrzyczeć na niego lub zaprowadzić na policje a nie zabić!
-Nadine!
-Nadine!otwórz te cholerne drzwi!
-Kurwa mać!Nadine licze do trzech jeśli ich nie otworzysz wywarze je!
-Raz
-Dwa
-Trz-otwarłam mu drzwi nie chciałam by wywarzył mi drzwi,był nieźle wkurzony,złość z niego kipiała.Odeszłam od drzwi idąc do kuchni,poczułam szarpnięcie za nadgarstek odwróciłam się w strone chłopaka.
-Nie dotykaj mnie!
-Nadine daj..
-Nie nie dam ci nic wytłumaczyć,tu nie ma nic do tłumaczenia zabiłeś człowieka,jesteś potworem!
-Kurwa Nadine!Ja zrobiłem to do ciebie on chciał cię skrzywdzić,ja jestem potworem?ja?a on to co?
-Wyjdz!
-Jak chcesz ale drugi raz nie będe cie bronił!
-Wyjdź-krzyknełam
-Suka!-zamurowało mnie,spoliczkowałam go ,chwycił się za policzek i wyszedł
-Dupek -krzyknełam za nim


Godzina 7:00 czas wstać do szkoły dzisiaj jest piątek,więc jest okej.Spojrzałam na plan lekcji :Geografia,Chemia,Fizyka,Angielski,Matematyka,W-F i Biologia.Nie jest źle  spakowałam ksiązki i zeszłam na dół  zachaczyłam o kuchnie przygotowując śniadanie.Najedzona wyszłam z domu.W drodze do szkoły zadzownił do mnie Jake bylam zaskoczona
*Halo?
*Hej mała
*Jake no w końcu
*I jak jesteś juz na miejscu?
*Tak jesteśmy,zmieniliśmi imiona i nazwiska troche wygląd jest ok
*Boże,a co powiem rodzicom kiedy wrócą?
*Coś wymyślisz
*Pewnie,jak zawsze
*Mała
*Po co dzwonisz?-zaśmiałam się do telefonu
*Chce cię przed kimś ostrzec
*Tak wiem,jeszcze jakiś jeden gang chce mnie złapać i zabić ,ale nie martw się Justin się mną zajmuje
*Jaki Justin?-niemalże krzyknął
*No Justin-dodałam śmiejac się
*Justin,Justin Bieber?
*Yhym a co?
*Kurwa!Nadine!On cie porwał c'nie?
*No tak,ale to dzięki niemu żyje,chroni mnie
*Nie wiem co on kombinuje ale uważaj na siebie ok?
*Wiem,tak będe uważać
*Kocham Cię
*Ja ciebie też,ale muszę juz konczyc wiesz ja uczęszczam do szkoły-zaśmiałam sie
*Tak,tak dobra to pa
*pa
rozłaczyłam sie i schowałam telefon do kieszeni,przeszłam jeszcze 100 m i już znajdowałam się pod szkołą.Z  daleka widzialam Alex,jej srokata bluzka i oczojebna spódniczka dawały nieźle po oczach.Weszłam do szkoły potykajac sie o nogi uczniów.Nie było nigdzie Kelly więc szłam pod klase od Geografii.
Siedziałam sama,Kelly nadal nie było usłyszałam pukanie do drzwi po chwili zobaczyłam w nich Kelly,dziewczyna rzuciła tylko "przepraszam za spóźnienie"i usiadła koło mnie.


-Co teraz mamy?
-W-f-właśnie wychodziłysmy z klasy od matematyki,mineło nam już geografia,chemia,fizyka i teraz już matematyka.W-f mielismy dzis łączony z chłopacami i dziewczynami z równoległej klasy.
Graliśmy w zbijaka,nasza Alex dostała od Katy prosto w buźke,poryczała się i wybiegła.Gdy lekcja sie skonczyła,poszliśmy do szatni i się przebrałyśmy,nie chciało nam się iść z Kelly na biologie więc zwiałyśmy do mnie do domu.


_________________________________________________________________________________
Jak ten czas szybko leci jeszcze tylko miesiac i do szkoły ;o
pisałam z 'obita' reka,mam ja niezle stłuczona,boli jak cholera,wiec moze byc troche blędow za ktore przepraszam :)