niedziela, 10 sierpnia 2014

Słońce przedostające się przez okno rozświetliło moją twarz otulając ją swoimi ciepłymi promieniami,uśmiechnęłam się lekko obracając się na drugi bok,otwierając pierw jedno a potem drugie oko,zamrugałam kilka razy by obraz był bardziej wyrazisty,usiadłam na łóżku rozglądając się,to nie był mój pokój,po chwili wszedł Justin
-Jak się czujesz zapytał?
-Dobrze,dzięki-zauważyłam na szafce nocnej talerz z kanapkami i szklankę pomarańczowego skoku,ślinka aż mi ciekła Justin zauważając to podniósł jedzenie i mi je wręczył uśmiechnęłam się do niego lekko gryząc kawałek kanapki.
-Więc Nadine,słuchaj wprowadzasz się tutaj,nie martw się nie będziesz sama Kelly będzie tu mieszkać razem z tobą,to tylko i wyłącznie dla twojego bezpieczeństwa,nie mogę pozwolić by ktoś cię jeszcze raz skrzywdził,tutaj będziesz bezpieczna.
-No dobrze,ale pomyślałeś o moich rodzicach?!Nie zostawię ich! Poradzę sobie sama nie potrzebuje jakieś pieprzonej niańki za którą się uważasz Bieber! Kelly jak chce może tu zostać,nie bronię jej tego,ale ja za żadne skarby tu nie zostane-szybko wstałam z łózka odkładajac na miejsce naczynia wychodząc z pokoju trzaskając drzwiami usłyszałam tylko "Kurwa,Nadine stój" ale olałam to i szłam dalej,poczułam jak ktoś szarpie za mój nadgarstek sprawiając ,że obróciłam się o 180 stopni patrzać na niego w 4 oczy,oczy które należały tylko do jednej osoby były ciemne kipiała z nich złość,strach i troska,dyszał lecz po chwili jego oddech się normował
-Nadine,kurwa proszę cię czy ty musisz zawsze postawić na swoim?!Nie chce by stało Ci się coś złego!Nie zakazuje Ci się widywać z rodziną przyjaciółmi czy cokolwiek,będziesz żyła swoim życiem tylko będziemy cię bardziej strzegli rozumiesz?-Nie wiem co we mnie pękło ale przytuliłam się do niego uwalniając moje łzy,spływały po moim policzku mocząc jego bluzke,poczułam jak ociera moje łzy po czym jeszcze mocniej mnie przytula całując czubek głowy
-Dobrze,zostanę-nic nie powiedział tylko się lekko uśmiechnął
-Chodź,pojedziemy po twoje rzeczy -wyszliśmy z domu kierując się do samochodu,po chwili byliśmy pod moim domem.Justin pomagał mi się pakować,gdy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy były spakowane w kartony zanieśliśmy je do samochodu,postanowiłam zadzwonić do rodziców
-Halo?
-Cześć mamuś,dzwonię by Ci powiedzieć,że się wyprowadzam
-Co?ale jak to Nadine,nie możesz dziecko
-Mamo,was i tak nie ma cały czas w domu,zresztą mojego kochanego braciszka też,nie czuję się bezpiecznie będąc sama
-Kochanie coś się stało?
-Nie nic się nie stało-kłamłam-poznałam świetnego chłopaka,kocham go a on mnie,nie jest taki jak inni chłopacy-no bo nie jest,nie każdy jest kryminalistą-mieszka ze swoim przyjacielem który tak się składa jest chłopakiem Kelly,właśnie chciałam Ci powiedzieć,że ona też z nim mieszka,więc nie będę sama,obaj mają dobrze płatną pracę,czuje się przy nich bezpiecznie
-Boże słoneczko nie wiem co powiedzieć,tak bardzo nie chce byś się wyprowadzała
-Mamo proszę,przecież będę was odwiedzała nie zostawię was
-Dobrze podjełam z ojcem decyzje,że na razie tylko do naszego powrotu później wracasz do domu dobrze?
-Dobrze,dziękuje kocham Cię!
-My ciebie też!-nacisnełam czerwoną słuchawke i włożyłam telefon  do kieszeni,miałam straszne wyrzuty sumienia,jak mogłam okłamac rodziców i w to najbardziej okrutny sposób
-Nie wiedziałem,że jestem twoim chłopakiem i,że się tak bardzo kochamy kochanie-Justin zaczął sie ze mnie nabijać,miał z tego polane,a ja miałam ochote mu przywalić prosto w tą jego twarzyczkę ,wkurwił  mnie.
-Proszę Cię,musiałam coś powiedzieć jasne?! Co miałam powiedzieć "Hej mamo wyprowadzam się do Justina,tak tego kryminalisty który chciał mnie zabić,ale uratował mi jakoś dupe,za to scigają mnie inne gangi,którzy po co chwila mnie porywali,wiec wiesz dla mojego przereklamowanego bezpieczeństwa zamieszka z Justinem"-Jego mina wyrażała tylko jedno,nagły napad śmiechu! Boże dopomóż mi!
-Widzę,że nie bedziemy się nudzić!jestes strasznie zabawna!
-Dobra koniec tematu jedziemy zawieź te rzeczy,jestem zmęczona chce mi się spać.
___________________________________________________________________________
Przepraszam za błędy
Jak wasze wakacje skarby?
Byliście gdzieś?Czy dopiero jedziecie?
No to mamy moment w którym Nadine z Justinem przytulają się ,chociaż tyle ;p

poniedziałek, 23 czerwca 2014

thirteen

Jechałem z Kelly do magazynu,gdzie prawdopodobnie znajdowała się Nadine.Co jakiś czas zerkałem na Kelly,była strasznie seksowna,gdyby nie to,że muszę jechać ratować jej przyjaciółkę najprawdopodobniej bzyknął bym ją.Lubiłem takie dziewczyny jak ona,Nadine się strasznie od nich różniła,ale jak wspomniałem wcześniej przypominała mi Rose.Kelly zaczęła wiercić się na siedzeniu co mnie strasznie irytowało,dlatego przyśpieszyłem troche.
-Daleko jeszcze?-marudziła Kelly
-Nie,za chwile będziemy wytrzymasz nie sraj
-ughhh-nic już nie powiedziałem tylko spojrzałem się na nią gniewnym wzrokiem na co wzdrygnęła po 10 minutach byliśmy na miejscu,wychodząc z samochodu zabrałem jeszcze parę naboi tak na wszelki wypadek,dziewczyna siedziała w samochodzie,bardzo dobrze bo nie chciałbym ratować i jej dupy
-Teraz tak,nigdzie nie wysiadasz,nie idziesz nic nie robisz,za chwile powinienem być,jeśli nie było by mnie przez dłuższy czas ,czyli tak godzinę lub więcej bierzesz samochód i jedziesz pod ten adres,tam otworzą Ci moi koledzy a ty im wszystko powiesz.-dziewczyna pokiwała tylko głową,podałem jej adres na kartce i kluczyki od samochodu,zatrzasnąłem drzwi i ruszyłem w kierunku starego magazynu,wszędzie śmierdziało stęchlizną,w środku znajdował się grzyb na ścianach a na podłodze woda gdzie nie gdzie krew.Mój pobyt był wielką niespodzianką dla Carlos'a ponieważ zdziwił się gdy mnie zobaczył
-Ooooo kogo moje oczy widzą,w całej okazałości Bieber! Co cię do mnie sprowadza?Albo lepiej to ujmę może kto-jego szyderczy uśmiech wdarł się na jego obrzydliwą twarz
-Tak o kogoś,Nadine mówi Ci to coś?
-Nadine,Nadine,Nadine ahh tak to nie jest czasem ta dziewczyna którą trzymam w piwnicy?
-Tak właśnie ona,Carlos po znajomości oddaj mi ją i będzie po sprawie
-Niby dlaczego miałbym Ci ją oddać huh?
-Bo jesteśmy kumplami,stary nie pamiętasz?
-Pamiętam,pamiętam ok niech będzie ale coś za coś ja oddam Ci tą piękność a ty za to jeden z Waszych magazynów
-Ok niech będzie
-Za mną-podążałem za Carlosem,kawał skurwiela z niego,ale idzie się z nim dogadać.Gdy otworzył wielkie metalowe drzwi zobaczyłem na ziemi Nadine,szybko podbiegłem do niej i rozwiązałem z niej sznury,wziąłem ją na ręce i wyniosłem.
-Dzięki Carlos-wiedziałem,że gdybym jej nie uratował tak czy owak by ją zabili,Carlos jest liderem gangu ale gdy reszta załogi mówi,że trzeba kogoś zabić nie ma wyjścia musi to zrobić tak by było w przypadku Nadine,zabili by ją jestem tego pewien.Dziewczyna była zmarznięta,oczy miała sine tak jak jej usta,było tam tak cholernie zimno.Zaniosłem ją do samochodu Kelly szybko otworzyła tylne drzwi a ja położyłem ją na siedzeniach przykrywając kocem.Nie jechałem do domu dziewczyny tylko do mojego i chłopaków,przerażenie w oczach Kelly było nie do opisania.
-Dzisiaj śpicie u mnie ,nie mogę pozwolić by Nadine znowu została porwana,od momentu gdy wsiadłaś ze mną do samochodu ciebie też się to tyczy,więc witajcie w domu-pokazałem ręką na dom ,dziewczyna przyglądała się mu z zaskoczeniem ale także z przerażeniem.
-Ale jak to?Mam od tak zostawić swój rodzinny dom i wprowadzić się tutaj?
-No tak ,powiesz rodzicom ,że poznałaś jakiegoś fajnego chłopaka,jesteście razem i się do niego wprowadzasz,wybacz Kelly nie masz wyjścia no chyba,że chcesz by rodzicie odwiedzali cię na cmentarzu-uśmiechnąłem się do niej .Zaparkowałem pod domem i wziąłem Nadine na ręce zanosząc ją do mojego pokoju,nadal spała ,przykryłem ją kołdrą i wyszedłem z pokoju do salonu gdzie siedziała Kelly.
-Wow,tu jest świetnie-usłyszałem pisk dziewczyny-nie wierze,że mam mieszkać w tym domu-dziwnaaaa minute temu była przerażona tym,że ma z nami zamieszkać,z najniebezpieczniejszymi gangsterami w całych Stanach Zjednoczonych a nawet na świecie.Po chwili do domu wszedł Nick i Greg
-Kurwa Bieber-r oooo kogo my tu mamy?Jak się zwiesz?-Greg ten kutas już zaczął się ślinić do Kelly,no nie dziwie mu się bo Kelly jest wręcz boska!
-Hej mam na imię Kelly i będę z wami mieszkała ,tak mówił Justin
-DARE serio? ona ma znami zamieszkać z jakiej paki?
-Nick,musiałem je tu wziąć bo Nadine już dzisiaj porwali!A nie chce ratować jej po co chwile dupy
-Jak chcesz tylko gdzie będą spać?
-Nadine ze mną a Kelly prawdopodobnie przeprowadzi się do sypialni Greg'a-zaśmiałem się na co dziewczyna mnie kopnęła
-Już ją lubie stary-obaj krzykneli i udali sie do swoich pokoi a ja skierowałem się do kuchni i uszykowałem kanapki z kremem orzechowym dla Nadine a do szklanki wlałem soku pomarańczowego i zaniosłem jej do pokoju.

_________________________________________________________________________________
Hej,hej,hej
Jak się macie?:)
Podoba się?:)

niedziela, 22 czerwca 2014

Twelve

Obudziłam się za strasznym bólem głowy,chciałam wstać ale uniemożliwiły mi to sznury przywiązane do lodowatego kaloryfera,mój oddech przyspieszył kiedy zdałam sobie sprawę,że nie wiem gdzie się znajduje i jak tu trafiłam.Usłyszałam jakieś głosy,głos zbliżał się co oznaczało ,że osoba do której on należał znajdował się już blisko,po chwili ciężkie metalowe drzwi się otworzyły a w nich stanął wielki,dobrze zbudowany mężczyzna.
-Witaj mała Vess
-Serio?znowu mnie ktoś porywa?-moja gniewna mina tylko go rozśmieszyła
-Widzę,że to nic nowego dla ciebie,powiedz mi jak to jest-uklęknął przede mną-żyć z wiedzą,że twój najukochańszy brat jest gangsterem,narażając się na bezpieczeństwo wyjechał Bóg wie gdzie zostawiając cię pod opieka Bieber'a,przecież Bieber jest jego wrogiem numer jeden,ma ona pełna świadomość tego ,że DARE jest w stanie cię zabic zamkniętymi oczami,a on cię zostawił tutaj samą gdzie roi się tyle ludzi gotowych cię zgładzić.
-Nic nie wiesz ! Justin  mnie nie zabije! Gdyby chciał zabił by mnie wtedy gdy miał okazje ,nie zrobił tego ! Pozwolił mi odejść!
-Coś mi się zdaje,że Bieber zmienił taktykę zabijania ,teraz się chyba bawi swoim towarem
-stul pysk!-krzyknełam.Ten zagotował sie ze złości,poczułam na moim policzku jego dużą dłoń,pisnełam upadając na ziemię
-NIGDY.WIĘCEJ.TAK.DO.MNIE.NIE.MÓW.MAŁA.SUKO!-kopnął mnie jeszcze w brzuch i wyszedł.Justin gdzie jesteś?Idiotko przecież sama mówiłaś,że nie chcesz go znać i nie chcesz się z nim więcej widzieć,więc pewnie tak zrobił,teraz siedzi w domu z piwkiem w rękach i ogląda durne filmy,a ty pewnie nie długo zostaniesz zabita.
~Justin POV~
Jechałem do sklepu po papierosy,cały czas myślałem o niej,postanowiłem,że podjadę pod jej dom i zobaczę czy wszystko ok,tak więc ze,robiłem.Zaparkowałem pod jej domem bacznie się mu przyglądając,wszędzie panowała ciemność"czyżby spała?" nie która dziewczyna kładzie sie o tak wczesnej porze spać,nagle zauważyłem ,że zbliża się pod jej dom dziewczyna raptownie wyszedłem z samochodu odpalając papierosa,podszedłem do dziewczyny ,gdy mnie zobaczyła zrobiła sie cała biała,a jej oczy wyszły na wierzch,rozglądała się za pomocą ,cała drżała-bała się mnie- podchodząc do niej bliżej myślałem,że zemdleje ale się tak nie stanie
-H-h-h-e-e-j-dziewczyna strasznie się mnie bała ,widać było to po jej oczach 
-Jak masz na imię?-chciałem nawiązać z nią jakiś normalny kontakt bo może będize wiedziała gdzie znajduje się Nadine
-ej nie bój się mnie nic Ci nie zrobie,chce się tylko o coś zapytać -strach dziewczyny minął momentalnie,dziwne
-Kelly-wyciągnęła rękę w moją stronę chwyciłem ją potrząsając-Justin,ale pewnie mnie zasz-uśmiechneła się lekko-przechodząc do rzeczy,nie wiesz gdzie jest Nadine?
-no właśnie sama nie wiem,miałyśmy się spotkać o 8 ale jest już przed 10 a jej nadal ie było dzwoniłam pisałam i nic,a z tego co wiem to wyszła już do mnie-widziałem już ,ze ją porwali,wiedziałem ! i wiem nawet gdzie ona jest
-Kurwa! Kelly jedziesz ze mną?! Wiem gdzie ona jest i nie spodoba Ci się to .


__________________________________________________________________________________
Dawno mnie tu nie było ale próbuje nadrobić :)
Mam nadzieję,że sie podobało

poniedziałek, 9 września 2013

eleven

-Ta mi się podoba-mój entuzjazm wywołany sukienką można było usłyszeć z końca sklepu,chłopak uderzył się w czoło śmiejąc się z mojej reakcji,na zwykła odzież.
-Boże,wy dziewczyny jesteście takie..
-Takie?Czyli?
-Takie dziwne,wpuścić was do sklepu a połowe wyniesiecie,cieszycie się jak małe dzieci jak zobaczycie jakaś sweet bluzke,to trzeba leczyc skarbie-Uderzyłam go w ramie,chwycił się za bolące miejsce,jego mina była bezcenna.
-Za co to?!
-Jak za co? Ty wiesz za co!-Wziełam moją nową sukienkę i zaniosłam ją do kasy,wyciagając portfel,chciałam już zapłacić kiedy ktoś mnie wyprzedził.
-Ja zapłacę-uwierzcie mi,jego uśmiech wtedy,można by zabić za niego.
Wycofałam rękę w której trzymałam ilość pieniedzy by mogła spokojnie zapłacić  za sukienkę.
-Dziękuje,nie musiałeś-uśmiechnełam się do chłopaka
-Ale chciałem-jaką ja miałam ochotę go teraz pocałować.Skarciłam się w myślach,przecież to mój przyjaciel!
-Skończyłaś zakupy?-zapytał po niezręcznej ciszy
-tak mozemy jechać-obładowana torbami z ciuchami kierowałam się,oczywiście Matt jak na dżentelmena przystało wziął je ode mnie.Stając na przeciwko samochodu,Matt otworzył bagażnik wkładając zakupy,otworzył mi drzwi,po czym je zamknął i usiadł obok mnie odpalając samochód.
Podjechaliśmy pod mój dom,wysiadłam z samochodu Matt pomógł mi wyjąć zakupy.
-Dzięki za ten dzień było na prawdę fajnie-pocałowałam go w policzek
-Nadine-chłopak przytrzymał mnie za podbródek.Patrzyliśmy się sobie w oczy,oblizałam usta ,Matt usmiechnął się.Wiedziałam co za chwile cię zdarzy,nie myliłam się pocałowaliśmy się,zarzuciłam moje dłonie na jego szyje,a wszytskie zakupy uderzyły o podłogę oderwaliśmy się śmiejąc się,ale później znowu wróciliśmy do poprzedniej czynności.Całowaliśmy się z języczkiem,uśmiechał się między pocałunkami.
Musiałam to w końcu przerwać.Oderwałam się od niego.
-Nawet nie wiesz ile na to czekałem,było warto Nadine-chłopak tryskał radością
-Matt,dziękuję Ci za ten dzień-uśmiechnełam się do niego zabierając zakupy-Pa-pomachałam na pożegnanie i zniknełam za drzwiami.
Wspinałam się po schodach z zakupami kopnełam drzwi od pokoju mając zajęte ręce rzuciłam wszystko na łóżko,udałam sie do łazienki chciało mi się strasznie siku (xD).Dostałam sms'a od Kelly co robię i czy się spotkamy z racji,że było dość wcześnie,umówiłam się z nią o 8 miałam pół godziny na dojscie w wybrane miejsce.
Szłam w kierunku ulicy na której znajodwała sie nasza ulubiona knajpka.Szłam skrótami,nie było nikogo co było trochę dziwne,ale nie ruszało mnie to,szłam dalej.Miałam dziwne uczucie,czułam jak by ktoś mnie śledził,przyspieszyłam troche kroku,później usłyszłam tylko głos.
-Nie spiesz się tak mała-ktoś przyłożył mi do buzi chusteczkę przez którą odpłynełam.
_________________________________________________________________________________
Przepraszam,że tak późno dodaję i ze taki krótki ale nie mam zbytnio czasu,wiecie szkoła;/
Ale postaram się jeszcze dzisiaj dodać 12 ;))

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

ten

Siedziałam właśnie i jadłam kolacje,Kelly w końcu doładowała konto więc mogłyśmy popisać właśnie dostałam wiadomość od niej,że wraca w niedziele,nie ucieszyłam sie zbytnio z tej wiadomości,potrzebowałam jej teraz.Po zjedzonej kolacji,powkładałam brudne naczynia do zmywarki wstawiłam wodę na herbatę i czekałam aż się zagotuje.Po 5 minutach w moim ulubionym kubku parzyła sie herbatka,chwyciłam ją za ucho i szłam z nią do pokoju.Postanowiłam obejrzeć jakiś serial,dawno nic nie oglądałam.Skakając z programu na program i natrafiłam na Gossip Girl,i wziełam sie za oglądanie.
Gdy serial się skończył i herbata została wypita ,poszłam do łazienki się umyć.Umyta wyszłam z łazienki chwyciłam z szafy t-shirt z nadrukiem.Podeszłam do komody na której były poustawiane zdjecia,moje z Kelly i Mattem a także znalazłoby się kilka zapachowych świeczek,tam wyciągłam czyste majtki z napisem "złap mnie" i położyłam się do łóżka,musiałam wypocząć bo jutro będę miała długi i ciężki dzień,w końcu zakupy są troszeczke wyczerpujące.
Justin POV
Odjechałem z piskiem opon spod domu Nadine,ta dziewczyna mnie tak irytowała,po tym co powiedziała mi w tym lesie wtedy gdy opowiedziałem jej moja historie,nie powiem zabolało mnie to,chciałem się z nią widywać,chciałem mieć kogoś kto był by ze mną,wspierał mnie,potrzebuję tego tak cholernie,niby mam Nicka i chłopaków ale mogę powiedziec,że bardziej ze soba  konkurujemy niż się przyjaźnimy,chociaż traktuje ich jak braci,nie mogę powiedzieć im o niektórych rzeczach,nie mogę ukazać tego,że coś we mnie pęka,zniszczyli by mnie,a tak to wiedzą,że jestem Justin Bieber ten którego wszyscy się boja i tak pozostać.

Siedziałem na balkonie z papierosem,ostatnio coraz więcej palę,przysiadł się do mnie Nick wręczając mi piwo.
-Co tak myślisz Bieber?
-Myśle jak zabić tego gnojka,Will'a Broke wiesz tego który nam wisi kase a jeszcze nie oddał.
-Słuchaj masz go zabić szybko i tak aby nikt się o tym nie dowiedział.
-Jak zawsze,nic się nie zmieniło.
-Dobra skończ pierdolić,jak tam ta mała Vess masz ją na oku?
-Już nie,skończyłem z niańczeniem jej.
-Co?!Bieber!Kurwa jak tamci ją dorwą to będzie po niej.
-A od kiedy do cholery się nią przejmujesz huh?To jest kolejna pierdolona dziwka,nic po za tym.
-Bieber widze,że ktoś ci na odcisk nadepnął,co się dzieje?
-A nic,kurwa czy ty chociaż raz nie możesz zwracać się do mnie po imieniu?! Po nazwisku to w sądzie!
-Nie wybuchaj tak,dobrze to więc Justin co dzisiaj robiłeś?
-Widzisz?Lepiej. Spotkałem się z Vess,lecz ta znowu ma tą samą śpiewkę,nie chce mnie znać,nie chce żebym utrzymywał z nią kontakt,więc olałem ja,nie będę się prosił.
-Ale pilnuj jej lepiej Bieb-znaczy Justin
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
-Jakie pytanie?
-Zadałem ci pytanie,dlaczego przejmujesz się tak nią?
-Słuchaj,chciałem ją zabić tak?ale później przypomniałem sobie o Rose,jak bardzo ją kochałem,przypominała mi ją więc poszłem z tobą na ten układ,nie mogłem jej zabić,po raz pierwszy w zyciu zmiękłem nie chce żeby stała jej się jakakolwiek krzywda,nie wiem nawet dlaczego,nigdy takiego czegos nie przeżywałem.
-Stary,ale ona nie chce żebym utrzymywał z nią kontakt i wgl. mam zniknąć z jej życia,wiec tak uczynie
-Jeździj za nią chociaż,pilnuj jej.
-Dobra.
-Justin,jesteś dla mnie jak brat wiesz o tym nie?
-Tak Nick wiem ty też jesteś mi jak brat.
-Jeśli masz jakis problem przyjdź z nim do mnie.Zrozumiano?
-Taa pewnie
-No to ja spadam
-Ta nara
Zdziwiło mnie to w jaki sposób odzywał się do mnie Nick zawsze chciał  mnie zrównać z ziemią a teraz mówi,ze jestem dla niego jak brat i,że jak będe miał jakiś problem zawsze mogę do niego przyjść.To byl prawdę dziwne,a co do Rose,miał racje Nadine przypominała ją lecz Nadine jest ładniejsza dla mnie zresztą,Rose miała bardziej skrzywiony nos,miała 2 pary zielonych oczu a Nadine ma niebieskie,Rose miała blond włosy a Nadine ma jasny brąz rozjaśnione bląd farba na końcówkach,figura dziewczyny była obłędna,Rose miała troche większe biodra ale reszte miały idealną sobie .Nie wiedziałem jak mogę dostać sie do Nadine,poprostu nie mogłem jej pilnować z daleka,bałem się o nią.Zgasiłem kolejnego papierosa i poszłem spać.

Nadine POV
obudził mnie dzwoniący telefon
*Halo?-odezwałam się zaspanym głosem
*Nadine?to co?jedziemy na te zakupy i do tego kina?-na jego słowa szybko wyskoczyłam z łóżka podbiegłam do szafy wyciągajac ciuchy.
*Tak,tak Matt przepraszam zaspałam.
*Jest ok tylko wiesz jest po 12 a chciałaś iść na zakupy i później do kina ,a nie dzwoniłaś  ani nic więc zadzwoniłem.
*Matt tak strasznie przepraszam,nie wiem jak to sie stało,ze tak długo spałam
*Jest ok nie musisz mnie przepraszać.
*Przyjedź po mnie za pół godziny będę już wtedy gotowa
*Nie ma sprawy,no to pa
*pa
Szybko pobiegłam do łazienki umyłam się szybko ubrałam uszykowane ciuchy i wyszłam z łazienki postawiłam dziś na naturalność więc nawet się nie malowałam,włosy spiełam w niedbałego kucyka zjadłam śniadanie.Czekając na Matta sprawdzałam facebook'a nic ciekawego nie było więc wyszlam,wtedy właśnie do drzwi zadzwonił dzwonek chwyciłam torbę na ramie i wyszłam zakluczając dzwi
-No to co?Gotowa na zakupy?
-I to jak
-No to jedźmy-wsiadłam do samochodu,Matt zasiadł się obok i ruszył w stronę miasta.
_________________________________________________________________________________
Dzisiaj taki krótki,nie mam zbyt duzo czasu wiecie przygotowywania do szkoły ale mam nadzieję ,ze się fajnie czyta :)
Mam prośbę do czytających tego bloga zostawcie po sobie ślad,bardzo mi zależy poprostu nie wiem ile osób czyta tego bloga i nie wiem czy jest sens pisania go dalej.

niedziela, 25 sierpnia 2013

nine

Wstałam leniwie z łóżka,spojrzałam na wyświetlacz telefonu,zegar wyświetlający się na ekranie wskazywał godzinę 6:58.Dzisiaj piątek,ucieszyłam się na samą myśl,mam w planach wyjść do jakiś sklepów w sobotę,obkupić się z tego co zauważyłam na moje konto coraz to więcej pieniędzy wpływa,nie wiem czy mam sie cieszyć czy płakać,po prostu wolałabym mieć rodziców w domu i mniej pieniędzy niż rodziców tylko na kilka minut,to mnie boli,że nie mogę wygadać się mamie,przytulić się wieczorem do taty,tak jak to było kiedyś,wszystko się zmienia boję się,ze nie długo zapomną o tym,że mają dzieci tak ich ta praca pochłania.
Umyta,pomalowana i ubrana wyszłam z łazienki.Włosy który były w totalnym nieładzie zostały upięte w niedbałego koka,na śniadej skórze znajdował się fluid a czarny wydłużający tusz do rzęs dodawał wszystkiemu bardziej dziewczęcego uroku,duże malinowe usta zostały potraktowane błyszczykiem.I tak o to udałam się do szkoły.
Szlam spacerkiem gdy niespodziewanie przyłączył się do mnie Matt.
-Hej-przywitałam chłopaka lekko zdziwiona
-No hej piękna-cmoknął mnie w policzek-Czemu sama idziesz do szkoły?Mogłaś napisać sms przyszedł bym po ciebie.
-Ahh wiesz tak o chciałam się sama przejść,ale następnym razem napiszę do ciebie -uśmiechnełam się do chłopaka,był na prawdę uroczy.
-Nadine,nie zrozum mnie źle u wgl.ale ostatnio jesteś taka przymulona,nie odzywasz się za często co się dzieje?-I co ja mu teraz powiem?Dobra wymyślę jakieś kłamstwo,ostatnio bardzo dobrze mi to wychodzi.
-Wiesz,rodzice wyjechali,nie kontaktują się ze mną mają  mnie w dupie.
-Ej mała na pewno tak nie jest,po prostu są zapracowani.
-Taa jak zwykle.
-No nie smuć się już,uśmiechnij się proszę dla mnie?-uśmiechnełam się do chłopaka ,przytuliłam się do niego,był moim przyjacielem,więc dlaczego nie miała bym tego robić?
-No jak pięknie,widzisz z uśmiechem wyglądasz jeszcze bardziej atrakcyjniej.
-Matt!Bo się zarumienie!.
-Buraczek?-zaśmiał się jak małe dziecko,czasami się tak zachowywał na prawdę.
-Będzie foch!
-Oj przepraszam.
-Pfff nici mi to twoim "przepraszam"
-No ok no to zapraszam cię dzisiaj do kina co ty na to?
-hmm no wiesz dzisiaj odpada ale jutro czemu nie? moźemy pojechać do centrum handlowego pomożesz mi wybrać kilka ciuchów  .
-jestem za!-krzyknął uradowany-Ahhh zapomniałem,miałem ci powiedzieć,że Kelly nie będzie dzisiaj w szkole bo pojechała do cioci,a zablokowali jej karte,więc nie miała jak do ciebie napisać.
-Umm ok.
Siedziałam sama na biologii,aż dostałam sms
"uważaj na siebie mała"
Nie było nadawcy więc zignorowałam ten sms i schowałam telefon do kieszeni.

Justin POV
Jechałem właśnie w stronę szkoły,tam gdzie chodzi Nadine,zauważyłem idącą parę przytulali się,wyglądali na zakochanych,gdy byłem bliżej nich doznałem szoku,to była Nadine!Nagle moja ręka uderzyła o kierownice poczułem ból,ale nie taki jak ten w sercu.Bieber kurwa co ty gadasz?Jaki ból w sercu?Pojebało cie?Przejechałem obok nich teraz byłem na sto procent pewny,ze to była ona wyglądała bardzo atrakcyjnie,a ten chłopak,kim on do cholery jest?jej chłopakiem?Nie on nie może byc jej chłopakiem.Ale jedno jest pewne nie podoba mi się on,a moim zadaniem jest ją chronić,nie mogę pozwolić by ktoś ją skrzywdził.
Wysłałem jej sms,nie dostałem odpowiedzi,czekałem na nią jeszcze kilka godzin,aż skonczy się ta pierdolona szkoła.Zapaliłem papierosa,uchylając szybę wypuściłem cały dym który zgromadził mi się w płucach .Zauważyłem ją wychodziła ze szkoły,włożyłem papieros w buzie i wyszedłem szybko stał przy niej ten fagas w kilka sekund stałem oko w oko z Nadine a  ta była przerażona tą całą sytuacją ten cały fagas udawał twardziela a w środku trząsł się jak galareta.
-Witam-przywitałem się 
-Justin?! Co ty tutaj robisz?-zaśmiałem się cicho
-Przyjechałem cię odebrać.
-Nie potrzebnie,poradzę sobie,a tak poza tym Matt mnie odprowdzi,prawda Matt?-chłopak tylko skinął głową jakby bał się powiedzieć zwykłe tak.
-Żartujesz sobie?Ta ciota?Proszę cię-widziałem jak na jej twarzy widnieje nienawiść do mnie,chwyciłem ja za ramię ciągnąc do samochodu,o dziwo nie protestowała,usadziłem ją na miejscu pasażera ona zapieła pasy,obeszłem samochód na około i usiadłem na swoim miejscu odpaliłem samochód i ruszyliśmy.
Żadne z nas się nie odezwało przez pierwsze kilkanaście minut,dopiero później Nadine postanowiła sie odezwać.
Nadine POV
-Gdzie,mnie kurwa wieziesz?!
-Skarbie,spokojnie jesteś pod dobrymi rękami.
-Ahh tak?Czyli jak będę siedzieć cicho i nie będę protestować to mnie nie zabijesz?-widziałam jak jego ręce zaciskaja sie mocniej na kierownicy ukazując aż białe kostki,wkurzyłam go wiem to.
-Musisz zaczynać?-wysyczał przez zęby
-Ale co zaczynać?ja nic nie zaczynam,tylko wiesz nie wiem jak daleko możesz się posunać,ja tylko martwię się o swoje życie,chce wiedzieć z kim jadę teraz w samochodzie.-Po kilku sekundach samochód ostro skręcił w prawo,jadąc przez kilka metrów w lesie zatrzymał się,usłyszałam tylko trzaśniecie drzwiami,nim się zorientowałam co sie dzieje,on stał koło mnie.
-Wyłaź!
-Co?!
-Wyłaź.kurwa.z.tego.samochodu!-posłusznie wyszłam,wystraszyłam sie troche tego jak zareagował,poczułam mocne pchnięcie,Justin właśnie przyciskał mnie do samochodu,jego oddech był przyspieszony.
-Chcesz znać całą prawdę o mnie?-wyszeptał mi do ucha,to było seksowne ale w tej sytuacji,wystraszyłam się.
-Tak chce wiedzieć wszystko o tobie!-chłopak zaśmiał się tylko
-Ok wiec,powiem ci wszystko od początku.Gdy miałem 6 lat nasz ojciec mnie zostawił,pamiętam to jakby to było wczoraj,siedziałem wtedy w moim pokoju,układałem na szafce figurki super bohaterów,gdy usłyszałem krzyki mojej mamy,nie wiedziałem co się dzieje,uchyliłem drzwi i zobaczyłem jak mój tata odchodzi w rekach miał dwie ogromne walizki,mama próbowała go zatrzymać,ale on nie chciał gdy się poddała on wziął tylko walizki i wyszedł,mama klęczła na podłodze,była cała zapłakana,podbiegłem do niej i się do niej przytuliłem zadałem jej pytanie "gdzie poszedł tatuś?" ona powiedziała,ze tatuś już nas nie kocha i,że nas zostawił dla innej pani.Płakałem razem z nią,było nam bardzo trudno,płacił mamie alimenty ale to nie pozwalało nam na przyjemności,ponieważ mama nie pracowała.Gdy miałem 9 lat pierwszy raz zastałem mamę najabaną w trzy dupy,na początku myślałem,że to jest tylko wiesz takie chwilowe,że tego potrzebowała by odreagować,ale to posuneło sie o tyle daleko,że wpadła w nałóg,całe pieniądze otrzymywane od taty przepijała,nie miałem co jeść,wiec chodziłem do babci,a ona nie mogła na to patrzeć wiec wzieła mnie do siebie.Gdy miałem 12 lat,dowiedziałem się,że mama popełniła samobójstwo,uderzyło mnie to bardzo,do tego stopnia,że sam zacząłem wpadać w złe towarzystwo.Piłem paliłem w wieku 12 lat,a w wieku 14 chciałem odnaleźć ojca,chciałem by cierpiał tak jak ja z mamą cierpieliśmy przez niego,znalazłem go,ten kutas wypierdolił mnie z domu,wtedy moje nerwy puściły pobiłem go tak,że nie było z niego nic,zostali mi tylko dziadkowie,a ten chuj?to pali sie w piekle,jego nowa żona była z nim po raz drugi w ciąży pierwsza to była dziewczynka a ten drugi to chłopiec są tacy podobni do mnie jak byłem młodszy.Kiedy miałem 15 lat spotkałem na swojej drodze chłopaków,nie mialem nikogo dziadkowie mieli mnie dosyć rabunki,imprezy i te sprawy więc tak po prostu wyrzucili mnie z domu,Nick chciał mnie w swoim gangu,zgodziłem się i tak to się właśnie zaczeło,zabijałem ludzi dla pieniędzy,dziewczyny lubiły mnie takiego,pchały mi się do łóżka stadami,codziennie przeprowadzałem inną,nigdy nie miałem dziewczyny dłużej niż 2 miesiące,ale wtedy to był wyjatek.Pamiętam jak dostałem zlecenie by ciebie porwać,nie wiedziałem ze to się tak skomplikuje.Nie wiem dlaczego nie chciałem cię zabić,byłaś pierwszą dziewczyną którą uratowałem,gdyby kiedyś takie coś bym widział nie zareagowałbym przeszedł bym obojętnie.-nasze ciała nadał były blisko siebie,czułam jego oddech szyi,nie wiedziałam co powiedzieć,jego życie było totalną katastrofą,ale nie mogłam wymazać z pamięci tego wszystkiego,to troche potrwa zanim to wymarze.
-A więc tak,nie wiem co powiedzieć Justin na prawde przykro mi,że twoje życie było takie do dupy ale ja go nie zmienie,nie wiem dlaczego tak ci zależy na tym bym ci wybaczyła,na dobre wyszło by nam gdybyśmy się nie spotkali i nie utrzymywali ze sobą kontaktu,Justin ja nie pasuję do twojego życia,chciałabym sie zaprzyjaźnić z tobą,ale to nie wypali po prostu,a teraz proszę odwieź mnie do domu,i nie utrudniaj tego proszę cie-spojrzałam w jego miodowe oczy,otworzył mi drzwi czekając,aż wejde i je zamknął ,po chwili siedział obok mnie nim sie spostrzegłam byliśmy w drodze do mojego domu.Jechaliśmy w milczeniu nie chciałam nawiązywać z nim żadnego kontaktu on ze mna chyba też nie.Podjechaliśmy pod mój dom.
-No to czas się pożegnać,pa Justin.-nie odpowiedział patrzył tepo w jeden punkt przed sobą kiwnełam tylko głową miałam zamiar wyjść lecz zatrzymał mnie jego głos.
-Nadine!
-Co?
-Uważaj na siebie,proszę-skinełam głową,odsunełam sie od drzwi zamykając poczekałam aż odjechał i weszłam do środka.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

eight

Bawiłyśmy się z Kelly świetnie,nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłyśmy ze sobą tyle czasu.Rzucałyśmy się popcornem przygotowanym na film "Trzy metry nad niebem" miałam właśnie oddać Kelly gdy po domu rozległ się głos dzwonka.
-Kogo tu niesie?-zapytałam zdziwiona,nie spodziewałam się nikogo.Podeszłam do drzwi otwierając je o mało co nie dostałam zawału,w drzwiach stał Justin,nie miał za ciekawej miny.
-Musimy porozmawiać!-wysyczał przez zęby
-Nie teraz!-odpychałam chłopaka,tak by Kelly go nie zobaczyła-za godzinę w parku koło skrzywionego drzewa.
-Dobra!Jak cie nie będzie!Przyjdę po ciebie,a wtedy będzie z tobą źle!
-Dobra!Będę!A teraz już idź!-o dziwo chłopak spokojnie odszedł,widziałam jego posturę poruszającą sie w stronę zamochodu w charakterystyczny sposób,wsiadł do czarnego pojazdu i z piskiem opon odjechał "Dupek" pomyślałam.Zamknęłam drzwi wziełam głęboki oddech i szłam do Kelly.Dziewczyna siedziała na kanapie pochłonięta filmem.
-Kto to był?-zapytała
-A jakieś dzieci pytały się mnie czy nie chciałabym kupić od nich jakiś ciastek czy czegoś.
-I co?kupiłaś?
-Nie,powiedziałam im,że jestem na diecie-zaśmiałyśmy się razem,usiadłam obok przyjaciółki i po chwili byłam pochłonięta przez grający film.
-Nadine,a ty chciałabyś poznać takiego chłopaka?Chciałabyś przeżyć taką miłość?No wiesz chłopak taki bad boy?co myślisz?-no to mnie zagieła,dosłownie .
-Kelly,wiesz co nie wiem,takie rzeczy to są tylko w filmach,wątpie by jakiś jak ty to mówisz bad boy zakochał się we mnie,spójrz na mnie,nie wyglądam jak te wszystkie dziewczyny tych chłopaków,nie noszę seksownych ubrań ledwo zakrywające ciało,wyzywajacy makijaż,to nie dla mnie.
-A ja bym chciała spotkać takiego chłopaka..ahhh..Spójrz,ten Justin jest bad boy'em może powinnam się koło niego zakręcić?-o mało co sie nie zakrztusiłam gdy to usłyszałam
-Kelly,skarbie wątpie by on był tobą zainteresowny,on woli takie dziewczyny wiesz na jedną noc,a poza tym zasługujesz na kogoś lepszego niż on.
-Ale..
-Kelly nie ma żadnego ale,ostatni raz oglądam z tobą tego typu filmy!
-Oj no Nadine,nie bądź taka!
-Kelly tobie po tym odbija,wiesz co zbieraj się po mału jest już późno nie chce żebyś wracała po ciemku.
-Kurde zasiedziałam się trochę u ciebie,ja też nie chce wracać po ciemku,choć może bym spotkała Justina..
-KELLY!-upomniałam ją
-Ahh tak przepraszam-zachichotała-Zakochałaś się w nim czy jak??
-Nie,skąd jest po prostu taki seksowny,i normalnie jak go widze..
-tak,tak nie chce tego wiedzieć,idź już-wypychałam dziewczyne z domu
-to pa
-pa pa-pożegnałam się z przyjaciółką i już po kilku minutach widziałam tylko cień jej postaci,spojrzałam na zegarek miałam 10 min. do spotkania z Justinem więc po woli już szłam,nie miałam daleko akurat 10 mim spacerkiem.
Gdy podchodziłam pod wybrane miejsce widziałam go,stał oparty o jedno z drzew,podeszłam bliżej przez chwile staliśmy w milczeniu,postanowiłam przerwać tę ciszę.
-więc po co chciałeś się spotkać?i o czym porozmawiać?
-Nadine ty dobrze wiesz o co chodzi.
-aa o to ci chodzi,więc słucham,co za kłamstwo przygotowałeś,zamieniam się w słuch.
-po pierwsze to nie jest kłamastwo,po drugie bardzo dobrze wiesz,że zrobiłem to tylko dlatego żeby cię przed nim obronić,zrobiłem to dla ciebie.
-I co?myślisz,że jak zabiłeś człowieka po to bym była bezpieczna tak o wszystko będzie dobrze,i o tym zapomne i może nawet jeszcze będziemy najlepszymi przyjaciółmi?! to się mylisz,dziękuję ci ,że mnie obroniłeś!Ale to dziś na tyle-próbowałam go wyminąć lecz uniemożliwił mi to.
-Kurwa! Nadine,nie bądź suką!
-Słucham?!Może ty jesteś do tego przyzwyczajony,że widzisz jak ktoś kogoś zabija ale ja nie.
Daj mi spokój,znajdź sobie inną dziewczynkę do zabawy!
-CO?!Jaką dziewczynkę do zabawy?o co ci teraz chodzi?!
-Myślisz,że nie wiem,że chcesz mnie przeleciec i zostawić?Nie jestem taka głupia jak ci się wydaje,a teraz mnie przepuść bo chce iść do domu.
-Wiesz co?! Myślałem,że poznałem w końcu kogoś kto pomoże mi wyrwać się z mojego życia,ale się myliłem jesteś taka jak wszyscy!
-Może sobie na to zasłużyłeś?
-Tak jak mówiłem jesteś suką!
-Dziękuję!Czym sobie zasłużyłam na takie przezwisko?Tak nazywają się tylko te najlepsze,a ja nie należe do nich.
-Kurwa Vess wkurwiasz mnie!
-po nazwisku to w sądzie!
-I co?masz zamiar mi tutaj ciętymi ripostami teraz jebac? Jesteś bardziej dziecinna niż myślałem.
-Wiesz co?Nie chce tracić już wiecej czasu,nie wiem po co chciałeś ze mną porozmawiać,jak i tak nic z tego dobrego nie wyszło,daj mi spokój,udawaj ,ze nie znasz mnie ja z chęcią zrobię to samo,będę udawać ,że nie znam ciebie i tak będzie dla nas obojga najlepiej.-W końcu mogłam spokojnie odejść.W domu zrobiłam sobie kolacje i usiadłam do lekcji.Po uporaniu się ze szkolnymi obowiązkami miałam chwile dla siebie,więc skorzystałam z łazienki.Umyta i ubrana w piżamę położyłam się do łóżka biorąc laptopa.Sprawdziłam portale społecznościowe,pogadałam sobie z Kelly,a ta przysłała mi artykuł .

25-letni James Connor zamieszkały w Stratford,został zamordowany dnia 25 maja,czas zgonu około godziny 9.Ciało znalazła przechodząca para.Ostanio James'a widziano na imprezie.Mężczyzna miał w sobie 1,7 promili alkoholu,dotąd nie znaleziono sprawcy policja nadal szuka,jeśli ktoś widział to zajście proszony jest o kontakt z policją.

byłam przerażona nie wiedziałam co zrobić,pożegnałam się z Kelly i próbowałam zasnąć,a co jeśli znajdą moje DNA?i będe osądzona o zamordowanie tego chłopaka?Z takimi pytaniami zasnełam.



_______________________________________________________________

Jest ósmy:)
wakacje się kończa ;c
jakiego przedmiotu najbardziej się obawiacie bo ja matematyki ;c