niedziela, 25 sierpnia 2013

nine

Wstałam leniwie z łóżka,spojrzałam na wyświetlacz telefonu,zegar wyświetlający się na ekranie wskazywał godzinę 6:58.Dzisiaj piątek,ucieszyłam się na samą myśl,mam w planach wyjść do jakiś sklepów w sobotę,obkupić się z tego co zauważyłam na moje konto coraz to więcej pieniędzy wpływa,nie wiem czy mam sie cieszyć czy płakać,po prostu wolałabym mieć rodziców w domu i mniej pieniędzy niż rodziców tylko na kilka minut,to mnie boli,że nie mogę wygadać się mamie,przytulić się wieczorem do taty,tak jak to było kiedyś,wszystko się zmienia boję się,ze nie długo zapomną o tym,że mają dzieci tak ich ta praca pochłania.
Umyta,pomalowana i ubrana wyszłam z łazienki.Włosy który były w totalnym nieładzie zostały upięte w niedbałego koka,na śniadej skórze znajdował się fluid a czarny wydłużający tusz do rzęs dodawał wszystkiemu bardziej dziewczęcego uroku,duże malinowe usta zostały potraktowane błyszczykiem.I tak o to udałam się do szkoły.
Szlam spacerkiem gdy niespodziewanie przyłączył się do mnie Matt.
-Hej-przywitałam chłopaka lekko zdziwiona
-No hej piękna-cmoknął mnie w policzek-Czemu sama idziesz do szkoły?Mogłaś napisać sms przyszedł bym po ciebie.
-Ahh wiesz tak o chciałam się sama przejść,ale następnym razem napiszę do ciebie -uśmiechnełam się do chłopaka,był na prawdę uroczy.
-Nadine,nie zrozum mnie źle u wgl.ale ostatnio jesteś taka przymulona,nie odzywasz się za często co się dzieje?-I co ja mu teraz powiem?Dobra wymyślę jakieś kłamstwo,ostatnio bardzo dobrze mi to wychodzi.
-Wiesz,rodzice wyjechali,nie kontaktują się ze mną mają  mnie w dupie.
-Ej mała na pewno tak nie jest,po prostu są zapracowani.
-Taa jak zwykle.
-No nie smuć się już,uśmiechnij się proszę dla mnie?-uśmiechnełam się do chłopaka ,przytuliłam się do niego,był moim przyjacielem,więc dlaczego nie miała bym tego robić?
-No jak pięknie,widzisz z uśmiechem wyglądasz jeszcze bardziej atrakcyjniej.
-Matt!Bo się zarumienie!.
-Buraczek?-zaśmiał się jak małe dziecko,czasami się tak zachowywał na prawdę.
-Będzie foch!
-Oj przepraszam.
-Pfff nici mi to twoim "przepraszam"
-No ok no to zapraszam cię dzisiaj do kina co ty na to?
-hmm no wiesz dzisiaj odpada ale jutro czemu nie? moźemy pojechać do centrum handlowego pomożesz mi wybrać kilka ciuchów  .
-jestem za!-krzyknął uradowany-Ahhh zapomniałem,miałem ci powiedzieć,że Kelly nie będzie dzisiaj w szkole bo pojechała do cioci,a zablokowali jej karte,więc nie miała jak do ciebie napisać.
-Umm ok.
Siedziałam sama na biologii,aż dostałam sms
"uważaj na siebie mała"
Nie było nadawcy więc zignorowałam ten sms i schowałam telefon do kieszeni.

Justin POV
Jechałem właśnie w stronę szkoły,tam gdzie chodzi Nadine,zauważyłem idącą parę przytulali się,wyglądali na zakochanych,gdy byłem bliżej nich doznałem szoku,to była Nadine!Nagle moja ręka uderzyła o kierownice poczułem ból,ale nie taki jak ten w sercu.Bieber kurwa co ty gadasz?Jaki ból w sercu?Pojebało cie?Przejechałem obok nich teraz byłem na sto procent pewny,ze to była ona wyglądała bardzo atrakcyjnie,a ten chłopak,kim on do cholery jest?jej chłopakiem?Nie on nie może byc jej chłopakiem.Ale jedno jest pewne nie podoba mi się on,a moim zadaniem jest ją chronić,nie mogę pozwolić by ktoś ją skrzywdził.
Wysłałem jej sms,nie dostałem odpowiedzi,czekałem na nią jeszcze kilka godzin,aż skonczy się ta pierdolona szkoła.Zapaliłem papierosa,uchylając szybę wypuściłem cały dym który zgromadził mi się w płucach .Zauważyłem ją wychodziła ze szkoły,włożyłem papieros w buzie i wyszedłem szybko stał przy niej ten fagas w kilka sekund stałem oko w oko z Nadine a  ta była przerażona tą całą sytuacją ten cały fagas udawał twardziela a w środku trząsł się jak galareta.
-Witam-przywitałem się 
-Justin?! Co ty tutaj robisz?-zaśmiałem się cicho
-Przyjechałem cię odebrać.
-Nie potrzebnie,poradzę sobie,a tak poza tym Matt mnie odprowdzi,prawda Matt?-chłopak tylko skinął głową jakby bał się powiedzieć zwykłe tak.
-Żartujesz sobie?Ta ciota?Proszę cię-widziałem jak na jej twarzy widnieje nienawiść do mnie,chwyciłem ja za ramię ciągnąc do samochodu,o dziwo nie protestowała,usadziłem ją na miejscu pasażera ona zapieła pasy,obeszłem samochód na około i usiadłem na swoim miejscu odpaliłem samochód i ruszyliśmy.
Żadne z nas się nie odezwało przez pierwsze kilkanaście minut,dopiero później Nadine postanowiła sie odezwać.
Nadine POV
-Gdzie,mnie kurwa wieziesz?!
-Skarbie,spokojnie jesteś pod dobrymi rękami.
-Ahh tak?Czyli jak będę siedzieć cicho i nie będę protestować to mnie nie zabijesz?-widziałam jak jego ręce zaciskaja sie mocniej na kierownicy ukazując aż białe kostki,wkurzyłam go wiem to.
-Musisz zaczynać?-wysyczał przez zęby
-Ale co zaczynać?ja nic nie zaczynam,tylko wiesz nie wiem jak daleko możesz się posunać,ja tylko martwię się o swoje życie,chce wiedzieć z kim jadę teraz w samochodzie.-Po kilku sekundach samochód ostro skręcił w prawo,jadąc przez kilka metrów w lesie zatrzymał się,usłyszałam tylko trzaśniecie drzwiami,nim się zorientowałam co sie dzieje,on stał koło mnie.
-Wyłaź!
-Co?!
-Wyłaź.kurwa.z.tego.samochodu!-posłusznie wyszłam,wystraszyłam sie troche tego jak zareagował,poczułam mocne pchnięcie,Justin właśnie przyciskał mnie do samochodu,jego oddech był przyspieszony.
-Chcesz znać całą prawdę o mnie?-wyszeptał mi do ucha,to było seksowne ale w tej sytuacji,wystraszyłam się.
-Tak chce wiedzieć wszystko o tobie!-chłopak zaśmiał się tylko
-Ok wiec,powiem ci wszystko od początku.Gdy miałem 6 lat nasz ojciec mnie zostawił,pamiętam to jakby to było wczoraj,siedziałem wtedy w moim pokoju,układałem na szafce figurki super bohaterów,gdy usłyszałem krzyki mojej mamy,nie wiedziałem co się dzieje,uchyliłem drzwi i zobaczyłem jak mój tata odchodzi w rekach miał dwie ogromne walizki,mama próbowała go zatrzymać,ale on nie chciał gdy się poddała on wziął tylko walizki i wyszedł,mama klęczła na podłodze,była cała zapłakana,podbiegłem do niej i się do niej przytuliłem zadałem jej pytanie "gdzie poszedł tatuś?" ona powiedziała,ze tatuś już nas nie kocha i,że nas zostawił dla innej pani.Płakałem razem z nią,było nam bardzo trudno,płacił mamie alimenty ale to nie pozwalało nam na przyjemności,ponieważ mama nie pracowała.Gdy miałem 9 lat pierwszy raz zastałem mamę najabaną w trzy dupy,na początku myślałem,że to jest tylko wiesz takie chwilowe,że tego potrzebowała by odreagować,ale to posuneło sie o tyle daleko,że wpadła w nałóg,całe pieniądze otrzymywane od taty przepijała,nie miałem co jeść,wiec chodziłem do babci,a ona nie mogła na to patrzeć wiec wzieła mnie do siebie.Gdy miałem 12 lat,dowiedziałem się,że mama popełniła samobójstwo,uderzyło mnie to bardzo,do tego stopnia,że sam zacząłem wpadać w złe towarzystwo.Piłem paliłem w wieku 12 lat,a w wieku 14 chciałem odnaleźć ojca,chciałem by cierpiał tak jak ja z mamą cierpieliśmy przez niego,znalazłem go,ten kutas wypierdolił mnie z domu,wtedy moje nerwy puściły pobiłem go tak,że nie było z niego nic,zostali mi tylko dziadkowie,a ten chuj?to pali sie w piekle,jego nowa żona była z nim po raz drugi w ciąży pierwsza to była dziewczynka a ten drugi to chłopiec są tacy podobni do mnie jak byłem młodszy.Kiedy miałem 15 lat spotkałem na swojej drodze chłopaków,nie mialem nikogo dziadkowie mieli mnie dosyć rabunki,imprezy i te sprawy więc tak po prostu wyrzucili mnie z domu,Nick chciał mnie w swoim gangu,zgodziłem się i tak to się właśnie zaczeło,zabijałem ludzi dla pieniędzy,dziewczyny lubiły mnie takiego,pchały mi się do łóżka stadami,codziennie przeprowadzałem inną,nigdy nie miałem dziewczyny dłużej niż 2 miesiące,ale wtedy to był wyjatek.Pamiętam jak dostałem zlecenie by ciebie porwać,nie wiedziałem ze to się tak skomplikuje.Nie wiem dlaczego nie chciałem cię zabić,byłaś pierwszą dziewczyną którą uratowałem,gdyby kiedyś takie coś bym widział nie zareagowałbym przeszedł bym obojętnie.-nasze ciała nadał były blisko siebie,czułam jego oddech szyi,nie wiedziałam co powiedzieć,jego życie było totalną katastrofą,ale nie mogłam wymazać z pamięci tego wszystkiego,to troche potrwa zanim to wymarze.
-A więc tak,nie wiem co powiedzieć Justin na prawde przykro mi,że twoje życie było takie do dupy ale ja go nie zmienie,nie wiem dlaczego tak ci zależy na tym bym ci wybaczyła,na dobre wyszło by nam gdybyśmy się nie spotkali i nie utrzymywali ze sobą kontaktu,Justin ja nie pasuję do twojego życia,chciałabym sie zaprzyjaźnić z tobą,ale to nie wypali po prostu,a teraz proszę odwieź mnie do domu,i nie utrudniaj tego proszę cie-spojrzałam w jego miodowe oczy,otworzył mi drzwi czekając,aż wejde i je zamknął ,po chwili siedział obok mnie nim sie spostrzegłam byliśmy w drodze do mojego domu.Jechaliśmy w milczeniu nie chciałam nawiązywać z nim żadnego kontaktu on ze mna chyba też nie.Podjechaliśmy pod mój dom.
-No to czas się pożegnać,pa Justin.-nie odpowiedział patrzył tepo w jeden punkt przed sobą kiwnełam tylko głową miałam zamiar wyjść lecz zatrzymał mnie jego głos.
-Nadine!
-Co?
-Uważaj na siebie,proszę-skinełam głową,odsunełam sie od drzwi zamykając poczekałam aż odjechał i weszłam do środka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz